Czarna Przemsza dawniej

Karta pocztowa z około 1915 roku - Przemsza w Będzinie Gzichowie (Księgarnia A. Zmigroda).

Czarna Przemsza

Rzeka Prze­msza (łac. Prem­scha), prze­pły­wa­jąca przez Za­głę­bie Dą­brow­skie, bie­rze swój po­czą­tek we wsi Bzo­wie, pod Kro­mo­ło­wem i u stóp wzgórka ko­ściel­nego w Ogro­dzieńcu. Oba stru­mie­nie łą­czą się z sobą po­mię­dzy ko­lo­niami: Jó­ze­fów i Ka­zi­mie­rówka. Pod Czar­nu­cho­wi­cami, prze­pły­nąw­szy około 70 km, wpada do Wi­sły. Po­nie­waż „po­dróż” swą od­bywa prze gliny jury bru­nat­nej, na­da­ją­cej jej wo­dom ko­lor ciemny, na­zwano ją Czarną, w odróż­nie­nie od jej sio­strzycy, co wy­try­sku­jąc w oko­li­cach Wol­bro­mia, po­siada wodę prze­źro­czy­stą i zwie się Białą.

Czarna Prze­msza w od­le­głej sta­ro­żyt­no­ści od­gry­wała ważną rolę w ru­chu ko­mu­ni­ka­cyjno-han­dlo­wym. Do końca XI wieku była szla­kiem wod­nym, wio­dą­cym z Wi­sły na Wartę. Szlak ów do­cho­dził do Po­ręby, gdzie Prze­msza two­rzyła ogromne, prze­szło pół­mi­lowe za­le­wi­sko, bę­dące przy­sta­nią a za­ra­zem kre­sem po­dróży wod­nej (dzi­siaj zle­wi­sko ma dłu­gość około 2 km). Tu­taj ist­niała prze­włoka (miej­sce skąd ło­dzie prze­cią­gano lą­dem do dru­giej rzeki) na Wartę, koń­cząca się pod Mrzy­gło­dem, gdzie znów ło­dzie pusz­czano na wodę.

Aż do końca XIV wieku Prze­msza była spławną w ca­łym tego słowa zna­cze­niu. Po wo­dach jej pły­wały ga­lary, tra­twy, ło­dzie itp., prze­wo­żące naj­roz­ma­it­sze to­wary i płody w stronę Wi­sły i na od­wrót. Ol­brzy­mie za­le­wi­ska pod Bę­dzi­nem i Ma­ło­bą­dzem, były rów­nież por­tami, w któ­rych wodni lu­dzie znaj­do­wali od­po­czy­nek dla sie­bie i schro­nie­nie dla swych kryp i szku­tów (sta­tek czwo­ro­boczny – ga­lar do prze­wo­że­nia zboża).

Nad jej brze­gami od naj­daw­niej­szych cza­sów sie­działy gro­mady ry­ba­ków, trud­niące się ło­wie­niem i han­dlem ryb. Od Tu­rzy pod Cią­go­wi­cami, aż po Słupną, stały nad jej wo­dami liczne młyny, za­jęte dzień i noc prze­mia­łem ziarna na mąkę; nie­rzad­kie były i piły (tar­taki), co po­tężne kloce prze­mie­niały w tar­cicę i de­ski.

Od Mo­drze­jowa, aż po Sie­wierz, w nad­brzeż­nych wio­skach prze­by­wały liczne rze­sze try­ba­rzy, co to trud­nili się pod­cią­ga­niem w górę rzeki, przy po­mocy wo­łów, ła­do­wa­nych ga­la­rów. Owi try­ba­rze upra­wiali swe rze­mio­sło jesz­cze w pierw­szej po­ło­wie XIX wieku.

Około roku 1830 wi­dziano na Prze­mszy ga­lary o wy­mia­rach 18 me­trów dłu­go­ści i 5 me­trów sze­ro­ko­ści. Ilość ich do­cho­dziła do 40 sztuk, nie li­cząc mniej­szych, co się krę­ciły mię­dzy Wi­słą a Bę­dzi­nem. Do roku 1860 prze­wo­żono Prze­mszą kar­to­fle, mąkę, słomę, drzewo, de­ski, wę­giel itp. Roczny ła­du­nek trans­por­tów wy­no­sił w 1859 roku prze­szło 900.000 cent­na­rów.

Na po­czątku XIX wieku że­glo­wał po Prze­mszy na­wet sta­tek pa­rowy, zbu­do­wany kosz­tem pew­nego An­glika co się zwał Da­vny. Sta­tek ów pruł fale rzeki do roku 1839. Mie­rzył 25 me­trów dłu­go­ści, a 8 me­trów sze­ro­ko­ści. Lud­ność nad­brzeż­nych wio­sek, zwąc sta­tek „czar­top­cha­jem”, ucie­kała na jego wi­dok w pa­nicz­nym stra­chu.

Bez­rybna pra­wie w dzi­siej­szych cza­sach, daw­niej ob­fi­to­wała w naj­roz­ma­it­szego ga­tunku ryby, na­wet szczu­paki miały w jej to­niach sie­dli­sko. Przy­no­siła też nie­złe do­chody ple­ba­nom w Bę­dzi­nie i My­sło­wi­cach, dzie­dzi­com Po­goni i Sielca, a także mia­stu i zam­kowi w Bę­dzi­nie.

Wody Prze­mszy za­częły gwał­tow­nie ob­ni­żać się już w XIV wieku. Pod ko­niec zaś XVIII wieku wsku­tek po­wsta­wa­nia ko­palń i hut, na te­re­nie Ślą­ska, wody rzeki za­częły „ucie­kać”, no i na­tu­ral­nie „roz­pły­wać się” po roz­ma­itych gro­blach, prze­ko­pach, sa­dzaw­kach i sztucz­nych sta­wach. Wsku­tek czego przy­cho­dziło do pro­ce­sów, koń­czą­cych się zwy­kle za­płatą gru­bego od­szko­do­wa­nia, wy­so­kość któ­rego do­cho­dziła nie­raz do 300 ta­la­rów.

Źró­dło: Ma­rian Kan­tor-Mir­ski „Kró­lew­skie mia­sto Bę­dzin” So­sno­wiec-Bę­dzin 1996. Opra­co­wa­nie Jan Prze­msza-Zie­liń­ski.

Wersja komputerowa Będzin do XIV wieku Powrót

STRONA GŁÓWNA